Geoblog.pl    halalur    Podróże    Od Wenezueli do Argentyny 2005    paralotnia w Andach
Zwiń mapę
2005
26
wrz

paralotnia w Andach

 
Wenezuela
Wenezuela, Mérida
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2977 km
 
Volare, ooo...cantare, oooo...

Latalam! Zrobilam to! Jest to absolutnie niesamowite widziec rzeczy z innej perpektywy. I tak zupelnie odmienne uczucie od lotu samolotem. Czysty paragliding ( po hiszp. parapenting), bez wspomagajacych silnikow. Zawsze zazdroscilam i jednoczesnie podziwialam jak moj chlopak wraz z kumplem Wojtkiem unosili sie w powietrzu. Najpierw co prawda z wolominskiego wysypiska smieci (ale od czegos przeciez trzeba zaczac), potem z coraz to wyzszych pagorkow i gor. Ja mialam zakaz na paralotniarstwo ze wzgledu na moje operowane kolano. Ani Tomek ani zaden z jego kumpli nie chcieli mnie uczyc, ba, nikt nie chcial mnei zabrac nawet w tandemie. Za duzo sie napatrzylam na szczesliwe buziaki po locie, zeby tak latwo odpuscic. And I did it.

Przygotowanie trwalo krotko. Pozyczka butow trekkingowych (przypominam ze moje sa ukradzione), owiniecie kolana dwoma rolkami bandaza elastycznego, dlugie spodnie, cos cieplego na wierzch, zapasowa rolka filmu do aparatu i vamos...

Pilotow bylo czterech. Wysportowani i przystojni chicos. Chetnych 5 osob. Dziewczyna z Caracas, Kolumbijczyk w srednim wieku, mlody Argentynczyk, mloda Szwedka na wozku i ja. Gerardo byl najbardziej doswiadczonym pilotem i podjal sie poderwania w powietrze Szwedki. Po niej mialam byc ja.
Przygotowania do lotu inwalidki trwaly dlugo. Piloci byli podekscytowani, my rowniez. Przyznali, ze bardzo rzadko robia cos takiego. Powoli wyjato Szwedke z wozka, ktora byla najbardziej podekscytowana i caly czas krzyczala: co mam robic? Piloci spokojnei tlumaczyli jej, ze nic. Oni zrobia wszystko za nia. I faktycznei tak bylo. Czterech pilotow wraz z kierowca przygotowali wszystko. Przypieli ja do paralotni, dwoch caly czas podtrzymywalo ja pod ramionami, by nie upadla. Gdy postawiono skrzydlo, dwaj piloci biegli za nia, caly czas trzymajac ja w powietrzu, by nie polamala nog podczas biegu. Gerardo zasuwal za nia z postawionym skrzydlem. Wszyscy czekalismy w napieciu. Udalo sie, sa w powietrzu. Jak ta dziewczyna krzyczala. Jak dziecko ze szczescia. Caly czas krzyczala, juhuuuuu....... Krazyli niedaleko ze wzgledow bezpieczenstwa, wiec caly czas mielismy ja na oku. Nieprzerwanie krzyczala i smiala sie, a nam wszystkim lezka sie w oku krecila. Jakbysmy byli swiadkami jakiegos wielkiego wydarzenia. I pewnie tak bylo. Piloci zrobili kawal dobrej roboty, szczegolnei przy ladowaniu. Gerardo podchodzil do ladowania trzykrotnie i dopiero za trzecim razem udalo sie zlapac dziewczyne za nogi odpowiednio tak, by sobei ich nie polamala przy ladowaniu. To byl widok, pieciu chlopa i ta biedna dziewczyna na kupie, przykryci skrzydlem. Jej twarzy nie zapomne, pelnia szczescia.

Potem odbyly sie kolejne loty. I w koncu moj. Przypieto mnie do Gerarda, zalozono kask, zabezpieczylam aparat fotograficzny i czekalismy na odpowiedni wiatr. Kierowca trzymal mnie, bym nie odfrunela za wczesnie. Chwila ciszy i nagle slysze: corre Marta, corre, corre... Wiec bieglam ile sil w nogach, bieglam az poczulam ze biegne nie majac gruntu pod nogami. Cudowne to uczucie wznosic sie w powietrze jak ptak. Tym bardziej, ze ten ptak mial niezle widoki. W koncu to Andy, a nie wolominskie wysypisko smieci. Nie bede opisywac lotu, bo bylby to romantyczno - kiczowaty opis. Innych slow nei znajduje. Powiem tylko, ze ladowanie bylo ok 850 nizej niz punkt startu. W powietrzu bylam okolo 30 minut. Czas ten wystarczyl na zrobienie zdjec, podziwianie pieknej doliny, zamkniecie oczu i poczucia sie jak prawdziwy ptak oraz na krotka lekcje kierowania skrzydlem. Gerardo dal mi pokierowac przez jakies 2 minuty, wydalam nawet polecenie skretu cialem na prawo! Udalo mi sie tez zrobic zakret skrzydlem. Bawilam sie tak dopoki spory podmuch wiatru nie pokrzyzowal mi planow i wtedy Gerardo zabral mi linki mowiac: termika. Ladowanie bylo tak samo plynne jak start. Nogi mam cale i jestem tez cala szczesliwa. To byl moj pierwszy i idealny lot. A przy pierwszych razach to sie rzadko zdarza... Kiedys to powtorze.

Info practico

Paragliding w tandemie wraz z dojazdem 40-50 USD
1 min polaczenia tel. z Polska - ok. 0,60 USD
Merida - Maracaibo, ok 8 godz, 14 USD
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
halalur
Marta Podleśna Nowak
zwiedziła 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 37 wpisów37 1 komentarz1 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
18.05.2001 - 13.10.2001
 
 
01.08.2008 - 30.08.2008
 
 
13.09.2005 - 22.12.2005